Tradycja ta sięga 1000 lat wstecz i wywodzi się z Mongolii, gdzie hot poty były najlepszym dla mongolskich wojowników jedzeniem obozowym. Później taki sposób jedzenia rozprzestrzenił się na północne Chiny, aż w końcu stał się jednym z najpopularniejszych dań w całych kraju.
Hot pot to nic innego, jak podgrzewany non stop garnek z gorącym bulionem, w którym gotuje się warzywa i mięso. Najlepiej smakuje zimą, bo pozwala na rozgrzanie się przemarzniętemu organizmowi.
W restauracji otrzymujemy menu, na którego liście znajdziemy masę surowych warzyw, owoców morza, mięs, tofu, makaronu czy pierożków. Mięso pokrojone w cienkie plasterki, warzywa, tak by gotowanie ich nie zajęło zbyt dużo czasu. Do tego kilka rodzajów bulionu. Wybieramy ten, który najbardziej przypada nam do gustu i garnek z takim właśnie dostaniemy do własnej dyspozycji. Ważne jest, by bulion, który dostaniemy nie miał zbyt intensywnego smaku. Dzięki temu uda nam się skomponować swój własny, najlepiej odpowiadający nam smak 'zupy'. Oprócz tego zamawiamy surowe jedzenie na środek stołu, którym będziemy dzielić się z naszymi współtowarzyszami. W centralnym miejscu restauracji najczęściej znajdziemy różnego rodzaju przyprawy, m.in. sos sojowy, czosnek, chili, ocet czy pieprz, które możemy dodać do bulionu. Możemy także użyć ich, jako dipów do ugotowanego jedzenia. Chińczycy często takie przyprawy dodają do bulionu na końcu i całość wypijają.
Czekamy aż bulion zawrze i już możemy przystąpić do gotowania swojego dania. Sam smak hot potów może nie szczególnie, mi akurat, przypadł do gustu, ale sposób spędzania czasu ze znajomymi podoba mi się bardzo. Można bowiem siedzieć tak przez cały zimny zimowy wieczór. Jedzenie gotuje się od kilku do 15 minut. Oznacza to, że mało możliwe jest opuszczenie restauracji po 30 minutach. Tym bardziej, że do garnka wcale dużo jedzenia na raz się nie zmieści.
Smacznego!





Takie wspólne gotowanie zupy, tylko nie w w domu, ale w restauracji - ciekawe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Emmo!
Ciekawe :) u nas by nie przeszło, ludzie żyja w ciągłym pospiechu i jak idą do restauracji, to zazwyczaj chcą szybko coś zjeść ;)
OdpowiedzUsuńNatomiast garnuszki podobają mi sie ogromnie, takie małe cacuszka :D
a powiedz co to jest to okrągłe brązowe z gwiazdką wyciętą ?
ewelajna, ciekawe, ciekawe :) nie spodziewałam się właśnie, że można wspólnie gotować zupę, dlatego moje pierwsze spotkanie z hot potem, zakończyło się zamówieniem sterty surowych warzyw i jedzeniem w innej knajpie :) no bo kto by pomyślał tak zupę w restauracji sobie gotować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
etrala, też mam takie wrażenie, że się wpada na szybki posiłek i już, tutaj jest całkiem inaczej
a to małe brązowe to grzyb, zresztą cała ta miska wypełniona jest grzybami, bo oni tu mają tle rodzajów, że aż głowa pęka! :)
Pewnie, ze ciekawe, bo zobacz, za każdym razem może być trochę inny smak - w zależności od preferencji gości...:). W każdym razie fajna zabawa i jedzenie plus spotkanie:)
OdpowiedzUsuńI ja ciepło pozdrawiam!
Fajna integracja przy wspolnym kociołku!
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo przyjemna forma spędzenia czasu :) wspólne "gotowanie" zbliza ludzi hehhe jedzenie oczywiście też ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko po długiej nieobecności :)
ps. uwielbiam to że zawsze się dowiem czegoś nowego na Twoim blogu Emmo :)
ewelajna, masz rację zabawa jest super :)
OdpowiedzUsuńfolkmyself, przypomina mi trochę fondue, tylko takie chińskie :)
Poradniku, cieszę się, że zaglądasz z przyjemnością! Pozdrawiam!
Fantastyczny opis, dobrze się czyta
OdpowiedzUsuńtaka prawdziwa kuchnia chińska od dawna za mną chodzi, wiadomo, że oryginal to tylko na miejscu można sprobować,szczęściara jesteś:) podrawiam!
Ola, cieszę się, że się podobało! No i nie ukrywam, cieszę się, że mogę spróbować tego chińskiego jedzenia, bo nasze chińskie ma niewiele wspólnego z prawdziwym :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!