Opornie nam szło wybranie się na Expo, które rozpoczęło się w maju i właśnie dobiega końca. A przecież do Szanghaju mamy jedynie 115 km. Jednak nasłuchaliśmy się opowieści znajomych o tłumach Chińczyków i ogromnych kolejkach. Wiedzieliśmy jednak, że po prostu nie wypada tam nie zajrzeć, jeśli jest się tak blisko. Przygotowani do boju i nastawieni na wejście jedynie do polskiego pawilonu (z paszportem danego kraju wchodzi się bez kolejki) pojechaliśmy na Expo.
I co? Chcę jeszcze raz :) Nie zobaczyliśmy wszystkiego, ale pobiliśmy chyba rekord odwiedzając ok. 40 pawilonów w ciągu kilku godzin. Nasi znajomi wchodzili do czterech, a resztę dnia spędzali stojąc w kolejkach. Nam się udało, bo ludzi było jedyne 230 000, kolejek trochę, ale zatłoczone pawilony po prostu omijaliśmy, by nie tracić czasu.
Jakie mam odczucia? Bolą mnie nogi, to przede wszystkim. Expo w Szanghaju jest największe w historii i znajduje się na powierzchni ponad 5,8 km², na terenach dawnej dzielnicy stoczniowej, z której przesiedlono 18 000 rodzin i 270 fabryk. Na tej powierzchni do odwiedzenia jest 191 pawilonów. Ogrom Expo właściwie nie mieści się w głowie.
Na szczęście są małe autka, które wożą zmęczonych zwiedzających. Jak na Chińczyków przystało można też odpocząć na ławce ;)
Czy polecam? Na pewno warto tam być. Ale w wielu pawilonach po prostu nie ma nic wartego zobaczenia. Ale już wiemy, gdzie chcemy jechać na wakacje :)
cdn...

















Cudownie że mogłaś tam być!!! :)
OdpowiedzUsuńMatko, jak Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńjeannekiur.blogspot.com
Zazdroszczę! Bardzo :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
:)
OdpowiedzUsuńno tak, bo polskie to przecież nie byle co! :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że drzemiący Chińczycy stają się normą chińskiego narodu.
Pozdrawiam
świetne zdjęcia, byłam tam z Tobą, dziękuję:)))
OdpowiedzUsuń