Minął trochę ponad miesiąc od naszego powrotu do Europy.
Pomyślałam więc, że podzielę się z Wami naszymi
wrażeniami. Te są właściwie jedynie pozytywne. Nie mogę sobie wyobrazić, że
byliśmy w Chinach aż 4 lata. To wszystko, co się działo przez ten czas wydaję
się teraz takie nierealne. Nie zatęskniliśmy za Chinami ani przez minutę odkąd
wróciliśmy.
Bo w Niemczech jest cudownie!

Przede wszystkim muszę Wam powiedzieć, że dni są
niezwykle długie. W Chinach właściwie cały rok, kiedy mój mąż wracał z pracy
przed 19.00 było już ciemno. Czy lato, czy zima. Dlatego dni mijały w tempie
ekspresowym. Tutaj jest jasno do 21.00! Uwierzcie, że przez pierwsze tygodnie
nie wiedzieliśmy, co zrobić z tak długim dniem. Odliczaliśmy godziny, kiedy to
będzie można się już położyć. Nagle zyskaliśmy kilka godzin doby extra. No i
super. Teraz już się przyzwyczailiśmy i wyciskamy z dnia ile się da.
Mieszkamy na wsi, więc jest pięknie, zielono i cicho.
Całymi dniami towarzyszy mi śpiew ptaków. Na niebie są gwiazdy! Aaaaa – niebo
jest niebieskie! Cały czas jest pięknie niebieściutkie! Jeśli odjadę kilka
kilometrów od naszego miasteczka widzę w oddali Alpy, 3 minuty od domu mamy
staw, gdzie chodzimy karmić kaczki. W pobliżu mamy owce, konie, krowy. Jedzenie
od rolnika, wiejski miód, pyszne truskawki. Wreszcie wyszło słońce i
zrobiło się ciepło. Aż szkoda siedzieć w domu. Więc ciągam te moje psy
wszędzie, gdzie się da. A one cieszą się niezwykle z nowych zapachów, z
wielkiej trawy. Uczą się poznawać odgłosy natury. Polują na ptaki, boją się wielkich
zwierząt, szczególnie kiedy te wydają niezwykłe odgłosy...


Minęły bóle głowy. Nie mogę uwierzyć, że żyłam tyle czasu
w takich męczarniach migrenowych. W ogóle nie muszę się już bać, że jeśli
stanie się coś nam lub moim bestiom, to nikt nie będzie wiedział, jak nam
pomóc. Ufam medycynie i lekom. Wreszcie, po tylu latach!
Wchodząc do sklepu wiem, że mogę zaufać jedzeniu i innym
produktom. W ogóle – wchodzę do sklepu i mogę kupić wszystko, czego potrzebuję.
Wszystko w jednym sklepie! I jeszcze do tego jest cicho. Bo ludzie nie krzyczą,
bo nie przepychają się w kolejce do kasy. Jakby ich nie było... A są.
Mogę też pić wodę z kranu. I jest wyśmienita.

Dorobiliśmy się auta i w końcu po 4 latach mogę siedzieć
za kierownicą, kiedy tylko przyjdzie mi na to chęć. I pojechać, gdzie tylko mam
ochotę. I zrobić przystanek, kiedy tylko mi się zamarzy. Dlatego w weekendy
ciągle gdzieś jeździmy. Nie możemy nasycić się pięknem otaczającego nas świata.
A przede wszystkim nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wpakować do auta nasze
psy i pojechać z nimi do Włoch, Szwajcarii, Polski czy Czech, bo tyle już miały okazję zobaczyć. Można spać
z nimi w hotelu, wziąć je do restauracji, czy sklepu i nikt nie wrzeszczy. Mało
tego, jeszcze zostaną poczęstowane miską z wodą.

Czy dostrzegam jakieś minusy powrotu?
Żadnych! Cieszę się jak głupia, że jestem znów w
cywilizacji, oddycham czystym powietrzem. Jak dziecko bawi mnie widok krowy,
uśmiecham się, kiedy słyszę ptaki.
I cieszę się, że doświadczyłam pobytu w Chinach. I nie
zrozumcie mnie źle. Ja się bardzo cieszę, że tam byłam, ale głównie dlatego, że
dzięki temu doceniam to, co jest dla mnie w życiu ważne. Bo dostrzegam teraz te
drobiazgi, które wcześniej istniały, a ja przechodziłam obok nich obojętnie. Były
zawsze i myślałam, że zawsze będą.
Spójrzcie w niebo. Posłuchajcie ptaków. Weźcie głęboki oddech. Wsłuchajcie się w ciszę. I wyobraźcie sobie, że nagle tego nie ma. Żadnej z tych rzeczy nie można doświadczyć w Chinach na co dzień. Tak tam wygląda życie. Smutno prawda?
Spójrzcie w niebo. Posłuchajcie ptaków. Weźcie głęboki oddech. Wsłuchajcie się w ciszę. I wyobraźcie sobie, że nagle tego nie ma. Żadnej z tych rzeczy nie można doświadczyć w Chinach na co dzień. Tak tam wygląda życie. Smutno prawda?
Czyli i tu jest Ci dobrze. To bardzo ważne. Jednak cenne jest to, że człowiek podróżuje i może sobie porównać wiele rzeczy i prędzej czy później znaleźć "te" miejsce.
OdpowiedzUsuńJak dla nas póki co - Europa jest the best! :)
UsuńNim doczytalam konca, to mialam zamiar napisac, ze w sumie najwazniejsza zaleta waszego pobytu w Chinach byl fakt, ze teraz inaczej spojrzycie na wiele codziennych drobiazgow… ale sama to napisalas.
OdpowiedzUsuńTrudno sobie wyobrazic, ze tak dlugo zyliscie bez tych naszych "drobiazgow", ktore w sumie sa tak przeciez wazne…
Moze wlasnie o to glownie chodzi w podrozowaniu? Zeby docenic i cieszyc sie z powrotow?
Pozdrawiam
Też tak trochę myślę właśnie, że dzięki podróżowaniu wiemy, czego szukamy i na czym nam zależy. Inni mogą kochać Chiny nad życie, ale to zupełnie nie dla nas
UsuńBardzo ładnie napisane. Też sobie cenię ciszę, spokój i obcowanie z naturą. Cieszę się, że oddychasz pełną piersią (dosłownie i w przenośni ) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I pozdrawiam ciepło.
Usuńza każdym razem jak tylko bedę psioczyć na pogodę w Szkocji i marzyć o słonecznej Azji przeczytam Twojego posta..;)
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość :D
UsuńJa właśnie z opisywanych przez Ciebie powodów nie mogłabym zamieszkać w Chinach na dłużej...Popracowałam tam kilka miesięcy, miałam możliwość zostania na dłużej, ale postanowiłam, że wolę wrócić do Niemiec, chociaż tutaj o wiele rzeczy trzeba walczyć (np. praca), to i tak wolę móc cieszyć się czystym powietrzem, ciszą, dobrej jakości żywnością...
OdpowiedzUsuńWłaśnie, powtarzamy to ciągle, że to co dały nam Chiny, to nie wszystko. Praca, to nie wszystko. Zgadzam się z Tobą w 100%, wolę czyste powietrze :)
UsuńSwietny wpis! Nie potrafie sobie wyobrazic takiej chinskiej codziennosci, podziwiam Was ze przetrwaliscie tam tak dlugo.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!
Usuńmiło czytać, pewnie za jakiś czas zatęsknicie, za jakąś knajpką, miejscem, i pewnie będziecie mimo wszystko miło wspominać te 4 lata ;-) nie każdy ma okazję być gdzieś w tak odległym miejscu
OdpowiedzUsuńa przy okazji tyyle zwiedzić
Pewnie tak, i myślę nawet, że będę chciała pojechać w odwiedziny. W końcu 4 lata to kawał życia. I fajnie było., nawet bardzo, ale dobrze, że już wróciliśmy ;)
UsuńSielsko :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnielsko ;) Pozdrawiam!
UsuńBardzo pozytywny post i czuc Twoja "dziecieca" radosc z tych wszystkich rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo czesto zapominamy jak mamy w Europie dobrze, choc to kwestia tez subjektywna....
Milego dalszego poznawania swiata :) pozdrawiam!
Dziękuję :*
UsuńUściski!
Nasze małe normalności mają swój urok. Podróże uczą doceniać, że szklanka jest do połowy pełna ;) Psiaki pewnie jeszcze bardziej od was, doceniają dobrodziejstwa europejskiego życia.
OdpowiedzUsuńTo prawda. A psiaki kochają naturę niezwykle.
UsuńŚciskam!
Cudownie Kochana:)) Ciesze sie bardzo Twoja radoscia! I uwielbiam podgladac Wasze podrozujace Dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńDo Ciebie też zajrzymy na pewno. Nasze podróżniczki zadziwiają mnie z każdą podróżą jeszcze bardziej. Po prostu je uwielbiają! Buziaki!
UsuńBardzo Ci dziękuję za tego posta.
OdpowiedzUsuńBo na co dzień cieszę się tymi drobiazgami, ptakami, zapachem powietrza ale czasem zdarza mi się zapominać...
Pozdrawiam serdecznie :)
Ja też, jak już się nasycę i zapomnę, będę tutaj do niego wracać. Między innymi po to go napisałam :) Cieszę się, że się przydał :)
UsuńMiło popatrzeć na takich podróżników, tym bardziej większość osób mając zwierzęta z tego rezygnuje, a tutaj - proszę. Da się! Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że się da. Dla chcącego nic trudnego przecież ;)
UsuńPozdrawiam!
Wnioskuję, że jesteście na południu Niemiec, pięknie tam! Uważajcie na kleszcze, warto po spacerze w długiej trawie lub po lesie obejrzeć siebie i psiaki. Bawaria/Baden Wuertemberg są na mapce zagrożeń kleszczami zaznaczone na czerwono i lekarze niemieccy zalecają, by się zaszczepić na FSME.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Greta
Pięknie pięknie, ale kleszcze to nasza zmora. Chociaż taki był plus życia w Chinach - nie było takiego robactwa. Więc teraz od samego przyjazdu, zakrapiam, sprawdzam, wyciągam. I czekam, aż w końcu będzie spokój.
UsuńDziękuję za tę wiadomość.
Pozdrawiam serdecznie.
zdjęcia masz obłędne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSzczerze powiedziawszy ciężko sobie wyobrazić 4 lata bez tego co piszesz. Cieszę się że wróciliscie i jesteście szczęśliwi!
OdpowiedzUsuńTaaaak szczęśliwi! Ciągle i wciąż ;) uściski!
Usuńz Twoich słów bije czysta radość :) bardzo miło się czytało!
OdpowiedzUsuńCieszę się! Pozdrawiam cieplutko.
UsuńCztery lata bez widoku niebieskiego nieba? Mowy nie ma! Fajnie pobyć trochę w innym miejscu ale powroty mogą być równie fajne. I dobrze mieć tę bezpieczną świadomość, że gdzieś jest świat do którego bardziej przynależymy...Twoja radość i entuzjazm są zaraźliwe. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńNie ma jak w domu. I choć Azja ma swój urok, to jednak nie ma jak u siebie :)
UsuńUściski!
Na co dzień nie doceniamy tego, co mamy. Dopiero po dłuższym pobycie w innym miejscu uczymy się siebie i tego, co nam jest do szczęścia potrzebne. A czasem są to tak oczywiste rzeczy jak cisza w sklepie czy zielona trawa ;) Fajnie, że udało Wam się wrócić do normalności bez zbędnego żalu do tego, co zostało w Chinach. A wydłużonej doby zazdroszczę szczególnie;)
OdpowiedzUsuńjuż niestety do długości doby się przyzwyczailiśmy, no i znowu jest za krótka!
Usuńserdeczności!
Myślę, że takie miejsca jak Chiny są dobre jak się chce pojechać na egzotyczną wycieczkę, a do życia w tak odmiennym miejscu ciężko się przyzwyczaić. Ja mieszkałam przez rok w Stanach, które na pewno są o wiele bardziej podobne do Europy, a na koniec pobytu skreślałam dni w kalendarzu jak jakiś więzień, także rozumiem Twoją radość:). Jestem bardzo ciekawa, czy utrzymujesz kontakt z jakimiś ludźmi z Chin i do czego w zachowaniu ludzi najtrudniej było Ci się przyzwyczaić?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, prawda? :)
UsuńTak, utrzymuję kontakt z naszymi znajomymi z Chin. Zobaczymy, jak to będzie dalej, bo z czasem to różnie bywa.
Jeśli chodzi o zachowanie ludzi, powiem Ci, że to bardzo trudne pytanie i długo się nad nim zastanawiałam. Myślę jednak, że najgorsze było takie ich ogólne niechlujstwo, brud, plucie i odgłosy przy stole...
pięknie ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń