Obiecałam Wam kiedyś, że wrócę do Ikei z aparatem. Wróciłam. Specjalnie, żeby porobić dla Was zdjęcia. W całym tym zamieszaniu prawie ukradłam praskę do czosnku ( ale mnie złapano ;) ). Nieważne...
Dla tych, którzy nie wiedzą o czym mówię, bądź już zapomnieli o moich przeżyciach z Ikei, zachęcam do przeczytania posta, o, tutaj.
A później życzę miłego leniuchowania w chińskiej Ikei. Czujcie się, jak u siebie! :)


















Nie wiem czy Ci pisałam, odwiedzamy Twój blog rodzinnie :) Czytamy, oglądamy, śmiejemy się, oblizujemy na widok smakołyków, dziwimy itd. Dziękujemy za fajną lekturę :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tych ikeowskich widoków :)))
Ubawiłam się do łez!! Ruch jak na dworcu i wszystkie miejsca zajęte! :D
OdpowiedzUsuńPodoaba mi się ten starszy pan na przedostatnim zdjęciu:) Jak w domu :D
OdpowiedzUsuńEmma, mam nadzieję, że zdjęcia z chińskiej Ikei będą jeszcze nie raz! Proszę! Nie pogardzę też chińskimi elektrykami;)
oni są świetni! i pełno ich wszędzie. A to spanie to mnie rozczula ... i śmieszy :)
OdpowiedzUsuńO matko, niezły hardcore!
OdpowiedzUsuńPełen relaks. Jak w poczekalni na jakimś dworcu dalekobieżnym :)
OdpowiedzUsuńBetsy Petsy, dziękuję! Szalenie mi miło czytać takie rzeczy! Pozdrowienia dla całej Rodzinki!
OdpowiedzUsuńAnik, a ja ubawiłam się do łez z Twojego porównania! świetne skojarzenie :)
Piegowata, właśnie takie skojarzenie miałam, kiedy ujrzałam tę parę! Co do zdjęć z Ikei, ku niezadowoleniu Niedźwiedzia zapewniam, że to nie była nasza ostatnia wizyta w tymże sklepie, więc będę wyszukiwać rzeczy wartych upamiętnienia, co do elektryków... mam nadzieję więcej nie musieć ich oglądać w naszym domu, choć jeden z nich właśnie naprawiał ostatnio cieknącą rurę w naszej kuchni... pozostawię bez komentarza :D
magdaleno, wszędzie!!!
folkmyself :))
Yba, relaks musi być, w końcu życie stresujące jest... :)
Emma, :D elektryk złota rączka :)
OdpowiedzUsuńBrakuje tylko matki karmiącej piersią :D
OdpowiedzUsuńwidać zakupy w Ikea są strasznie męczące :))
ciekawa jestem czy byli zdziwieni, jak im te zdjecia robiłaś haha
p.s. pozazdrościłam Ci tych truskawek ;)
ale klimat !!! niesamowity, nie przypuszczałabym, że nawet Ikea może być... dworcem? targowiskiem? ale za to jakim kolorowym :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Emmo, spacze oglądani po raz drugi już nie robią na mnie takiego wrażenia, ale wywołują rozbawienie: "U nas poczujesz się jak u siebie...!":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Emmo:)
P.S.Zajrzałam do ogródka - wreszcie - nie wiem jak mogłam to przeoczyć...
Ikea - nie ma to jak w domu ;)! Świetne!
OdpowiedzUsuńPiegowata, a jakże! :)
OdpowiedzUsuńetrala, a widziałam, rodzinkę zasiadającą i karmiącą butelką. Tylko to zachodni ludzie byli i uznałam, że nie wstawię ichniejszego zdjęcia :) a oni w ogóle to lubią jak się ich fotografuje, więc nie ma z tym problemu.
Truskawki, nooo pysznie o tej porze roku :)
maa-k, jak widać w Chinach wszystko jest możliwe! :)
Ewelajna, no powiem Ci, że ja też już się do tych śpiochów przyzwyczaiłam, ale ciągle ich fotografuję, więc pewnie i tak jeszcze się na nich tutaj natkniesz ;) Cieszę się, że odnalazłaś ogródek! Pozdrawiam!
karolina, :)