Na przeprosiny zabieram Was w świat pereł.
Miałam okazję przyjrzeć się procesowi łowienia pereł oraz przetwarzania ich w biżuterię. Wrażenia - zapierające dech w piersiach.
Na początek musimy wyłowić muszle z siatek zawieszonych na linie, która dzięki plastikowym butelkom utrzymywana jest na powierzchni wody. W każdej z siatek znajdują się po 2-3 małże, które hodowane są jedynie dla pereł.
Muszle otwiera się i opróżnia z pereł. Nigdy nie wiadomo, co znajduje się w środku. Liczba pereł we wnętrzu muszli może wahać się od 3-30, mogą być różnych rozmiarów, kolorów i kształtów.
Po osuszeniu pereł następuje ich dokładna selekcja. Niesamowite! Tyle pereł w jednym miejscu... i Chinki, rozdzielające perły (wszystko robione jest ręcznie). I wiecie co? Wydaje się, że robią to bez najmniejszego zawahania, w ułamek sekundy...
Do tworzenia dziurek w perłach istnieje specjalna maszyna:
W Suzhou jest wielkie centrum, zwane 'perłowym miastem', gdzie stoisk z perłami jest niezliczona ilość. Choć na perły można natknąć się wszędzie. Dostaniemy kolczyki, naszyjniki, pierścionki, przywieszki, bransoletki, w najróżniejszych kształtach, kolorach, rozmiarach :) I warto się za nimi tutaj obejrzeć, bo ceny są bardzo przystępne.
Kilka rzeczy, które warto wiedzieć o perłach:
* dzielą się na słodkowodne i morskie (te drugie dużo droższe)
* na rozwój perły czeka się od 3-7 lat
* perły segreguje się wg:
koloru ( biały, czarny, kolorowy )
kształtu ( piłka, ryż, gruszka, łza, chleb i nieregularne )
połysku ( nowe - błyszczące, stare - przyciemnione )
wagi /w karatach ( 0,3; 0,3-1,5; 1,5-15; powyżej 15 )
* obecnie największym producentem pereł są... Chiny :) które odpowiadają za 95% produkcji światowej!
* perły uważane są za zdrową biżuterię, dzięki zawartym w sobie aminokwasom - mają dobry wpływ na wzrok, koją nerwy, a pył perłowy może być wcierany w skórę twarzy i ciała
Jak dbać o perły:
* po każdym noszeniu perły należy przetrzeć
* do czyszczenia pereł używamy delikatnego mydła i wody
* perły nie powinny być noszone w nocy
* pereł nie należy nosić z inną biżuterią - może to spowodować ich zarysowanie
* pereł nie narażamy na wpływ promieni słonecznych, może to spowodować utratę ich koloru
A tak mieszka nasz żółw... takiemu to się powodzi... ;)




















no żółwik ma swoje perełki? ale szczęściarz :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjne :) aż się chce zanurzyć dłonie w tych niezliczonych ilościach pereł...i te Chinki jak kopciuszki przebierające małe kuleczki......:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna relacja!
OdpowiedzUsuńPrzyznaj sie skusiłaś sie na sznur?
To jedna z najbardziej niezwykłaych rzeczy, jakie widziałam w życiu... niesamowite!
OdpowiedzUsuńEmmo - niesamowita, wyczerpująca relacja:) Dzięki Tobie jestem bogatsza o takie wiadomości:) Ciekawa jestem tylko dlaczego w nocy nie można ich nosić?
OdpowiedzUsuńSerdeczne i ciepłe pozdrowienia!
fantastyczne zdjęcia:) Nie miałam pojęcia, że to tak wygląda.
OdpowiedzUsuńMagda, no szczęściarz z niego, nie ma co :)
OdpowiedzUsuńAnik, udało mi się zanurzyć, super!
folkmyself, przyznaję - skusiłam :) choć pereł nie lubię, uznałam jednak, że jak nie kupię tutaj to już się nigdy nie dorobię ;)
itsme, przyznaję!
ewelajna, no też nie wiem dlaczego, mi to się właśnie kojarzą z wieczorowymi wyjściami...
Iva, dziękuję, ja wcześniej też zupełnie nie
Bardzo piękna foto relacja, i tyle ciekawostek, muszę podesłac link mojej mamie, ona lubi perły. Hmmm chyba sobie zafunduję sznur pereł, tak dla zdrowia :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny żółwik :))
OdpowiedzUsuńKochanie, wiesz, musisz mi kupić sznur pereł, albo najlepiej cały komplet, takie lekarstwo! :) biedni faceci hehe
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńChoć zazwyczaj nie komentuję, uwielbiam czytać Twojego bloga. Chiny są dla mnie krajem nie do wyobrażenia.
Świetny jest post o perłach.
Zaraz umieszczę do niego link na swoim blogu, we wpisie o perłach właśnie :)
Napisałam komentarz, ale widzę, że go nie ma. Super blog. Czytam go od samego początku :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dodalam u siebie link do tego ciekawego wpisu o perłach.
Jest tu:
http://sarmatix.blogspot.com/2010/09/pery-pearls.html
hej, widze ze nareszcie masz komputer i jestes na miejscu:) babcia opowiadala o tych perlach:) czekam na relacje mailowa!
OdpowiedzUsuńTak jak wyzej dziewczyny pisaly, mnie rowniez bardzo podoba sie ten post :) za perlami nie przepadam, ale super wiedziec skad sie wziely no i widziec takie rzeczy na zywo! :) pozdrawiam!
karo ;)
Emmo!
OdpowiedzUsuńTwój blog jest absolutnie fantastyczny! Tyle ciekawostek w jednym miejscu. Lubię tu zaglądać:) Pozdrawiam serdecznie!
Emmo...jestem pod wrazeniem,nigdy wczesniej nie natknelam sie na tak piekne zdjecia i wyczerpujacy opis produkcji perel...zawsze jakos inaczej to sobie wyobrazalam...osobiscie nie nosilabym perel,ale podoba mi sie ich ,,produkcja,,i same perly w koszach wygladaja przepieknie.
OdpowiedzUsuńchoć nie przepadam za perłami, i nie mam potrzeby ich posiadania, przyznaje, że taka ich ilość robi piorunujące wrażenie
OdpowiedzUsuńSarmatix, komentuj komentuj :) i dziękuję za link do mnie
OdpowiedzUsuńkaro, no może jak przyjedziesz, to zobaczysz :)
Joanno, dziękuję bardzo za miłe słowa! Dawaj o sobie znać częściej
Ewam, elfii, dziękuję, ja też nie przepadam za perłami, ale, jak mówisz, produkcja robi wrażenie
Emmo, świetny wpis!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie czy te małże tylko raz w życiu wytwarzają perły i umierają? Czy może żyją sobie dalej i produkują kolejne perły?
Świetny reportaż Emmo :)
OdpowiedzUsuńEmmo, to jeden z piękniejszych wpisów jakie ostatnio czytałam! Ja bardzo lubię perełki, dodają zwykłej kreacji szyku:) Zakochałam się w tych zdjęciach i zdaje mi się, że lista moich marzeń właśnie uległa wydłużeniu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Yba, że tak powiem, są 'jednorazowego użytku'
OdpowiedzUsuńElle, dziękuję
nati, bardzo mi miło! i cieszę się, że trafiłam w Twój perłowy gust :)
świetna relacja, zazdroszczę ci tych wrażeń ;)
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńjukejka, MaLa, dziękuję, za miłe słowa :) i za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuń