Prywatnie.
Bo tak mnie naszło przy okazji styczniowych podróży.
Tu i tam.
Powiem Wam w tajemnicy, że boję się latać.
Panicznie.
A muszę. I chcę też. Bo tyle do zobaczenia.
Mimo strachu lepszy lot, niż podróż na przykład Koleją Transsyberyjską.
Kilka razy do roku...
Więc zaciskam zęby i lecę.
Tu i tam.
Zawsze na początku jestem silna. Wydaje mi się, że TYM RAZEM będę dzielną dziewczynką. Latałam przecież tyle razy i strach mój jest nieuzasadniony.
Nic z tego. Po raz kolejny.
Samolot rusza. A ja zaczynam mój maraton myśli.
Cały lot nie robię nic innego tylko nasłuchuję, odliczam minuty. Panikuję! Nie mogę czytać, oglądać, spać. Nic nie mogę! W ogóle! A jak są turbulencje... lepiej nie mówić.
I nie znoszę siebie za tę słabość. Za strach przed lataniem. Bo generalnie jestem silna. Tak mi się wydaje.
A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że kiedyś chciałam być... stewardessą!!! ha!
Choć muszę powiedzieć, że teraz znów jestem dzielna.
I mam nadzieję przeżyć środowy i kolejne styczniowe loty bez żadnego stresu :)
Taki to ze mnie Podróżnik :)




Niesamowite...przecież to o mnie post, a nie o Emmie Podróżniku!!! Z tym tylko wyjątkiem, że ja nigdy nie chciałam być stewardessą! Życzę Ci miłych (czyt.:znośnych) podniebnych podróży i samych dobrych styczniowych wrażeń:) Pozdrawiam ciepło z zimowego krańca Polski!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że nie jestem sama z moim strachem :) ale ta myśl i tak nie pomaga...
UsuńUściski!
Ja jestem jedną z nielicznych osób, które lubią latanie, a najbardziej start i lądowanie. W trakcie reszty nawet nie myślę o tym, że jestem w powietrzu, a jeśli myślę, to raczej wydaje mi się to ekscytujące, niż straszne. Trochę jak dziecko, które ma frajdę na karuzeli :P
OdpowiedzUsuńJedyną rzeczą, której nie znoszę, jest odprawa i oczekiwanie na lotnisku.
Nooo lądowanie to ja też lubię. Nie mogę się doczekać końca mojej katorgi ;)
Usuńo widze, ze nie jestem sama, tak czesto latam i tak samo zawsze spogladam na miny zalogi czy aby na pewno czegos nie ukrywaja:) Pozdrawiam. Monika
OdpowiedzUsuńDokłanie! też tak zawsze robię :) dlatego nie mogę czytać ani oglądać, bo muszę ich obserwować! :P
UsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA dlaczego nie podróż koleją Transsyberyjską?
OdpowiedzUsuńDla mnie, sama w sobie podróż do Władywostoku przy stukocie metalowych kół, to podróż życia...
P.S.
Na strach przed lataniem polecam zioło lub % ;-)
Nie no fajnie by było, ale nie kilka razy w roku :)
Usuń% na mnie niestety nie działają, chyba muszę się przerzucić na to drugie haha
Witaj w klubie!!! Wcale się nie dziwię wiele ludzi tak ma nawet tych kochających podróże ;) no cóż nie wiem, czy kiedykolwiek ten strach przed lataniem nas opuści sama mam tak samo, ale co zrobić jak podróż samolotami jest najwygodniejsza i najszybsza zazwyczaj ;) i jeszcze jak to statystki ponoć mówią jest najmniej wypadków podczas tego typu podróży, więcej bywa na drogach. więc ja tam wolę się przemęczyć i troszkę po stresować :)
OdpowiedzUsuńTaaak, na pamięć to znam, każdy mi to mówi, przed kolejnym lotem :)
UsuńProblem w tym, że na taki strach to nic a nic nie działa!
Nic poza przemęczeniem się nam nie pozostaje...
Ja latać uwielbiam i choćbym się miała łokciami przepychać to muszę, poprostu muszę siedzieć przy oknie i sobie patrzeć, fotografować, chmury liczyć...i za każdym razem się dziwię, że tam w dole też jest życie:)
OdpowiedzUsuńJa się nie boję wysokości i też muszę przy oknie. Wtedy kontroluję sytuację, czy np. skrzydło nam nie odpada, czy coś ;)
Usuń